poniedziałek, 15 października 2007

Czarujący weekend

W sobotę byliśmy w smakowitej pizzerii CASA GRANDE niedaleko pracy Ksysia.Pizza na cienkim cieście... dla naszych wygłodniałych możliwości za cienkim;)jednak bardzo aromatyczna... serka nie oszczędzali:) .Wystrój dość surowy.. brakowało klimatycznej atmosfery...czegoś co wołałoby przyjdź tu jeszcze raz...Stwierdziliśmy, że jak kiedyś będziemy w pobliżu i będziemy mieli ochotę na włoski specjał weźmiemy pizzę na wynos:)

Tego dnia dostałam tez śliczny prezent. Jest zielony, dopasowany, i świetnie do siebie pasujemy :0 czyli ja i moja nowa płaszczyko-kurteczka :) DZIĘKUJĘ KOCHANIE
DZIĘKUJĘ
DZIĘKUJĘ
DZIĘKUJĘ

Kupiliśmy też ciepłą polarkową czapeczkę dla Lusia, żeby nie marzł jak wraca tak późno późno
do domku....

Spacerki spacerki.... i jeszcze raz spacerki :) Spotkaliśmy nasze śliczniaste rude stworzonka.Zakopują wszystkie napotkane smakołyki i chociaż wydaje sie na początku, ze robią to z jakąś niezwykłą logiką.. miejsca są dość przypadkowe..... a później nio cóż podkradają jedzonko sąsiadce.. bo nie pamiętają gdzie schowały swoje zapasy;)