czwartek, 18 października 2007

W czytelni PWr.

Siedzimy sobie teraz w czytelni w C-13.Panuje tu swoisty reżim użytkowania.Musiałam zanieść do szatni moje odzienie.To dość normalne w końcu jest szatnia kilka pieter niżej.Przy wejściu pozbawiono mnie legitymacji i zakomunikowano, ze nie można nic ze sobą wnosić- czyli książki w zęby następnym razem.A może po prostu bramki, przez które się przechodzi dla pewności, że w mojej bieliźnie nie znajduje sie cenne matematyczne dzieło nie działają tak jak powinny;)

Moje Kochanie obudziło mnie dziś słodkim telefonikiem przed godzina siódma rano.Bardzo lubię niespodzianki, ale ta chyba wyraźnie wpłynęła na moje postrzeganie dzisiejszego dnia ;)

Buziaki gorące dla Mojego Skarba, który siedzi tuż obok mnie i rozwiązuje zadania z optyki.Nie mogę niestety zrobić tego osobiście, bo bym Go bardzo rozproszyła ;)