wtorek, 18 marca 2008

Weekend we Wrocławiu

Ostatni weekend spędziliśmy razem we Wrocławiu. To zadziwiające jak wiele można zrobić w ciągu kilkudziesięciu godzin razem. Działo się działo :)

Zdjęć nie będzie - bo nikt nie myślał o ich robieniu :) - A co się działo? - no cóż, to juz nasza tajemnica.

Za jakiś czas postaramy się umieści zdjęcia z Amsterdamu.

Kama:

Ten niecałe dwa dni jak zwykle gdy Kochanie wraca na weekend były szalone i zwariowane.Za każdym razem obiecujemy sobie, że zwolnimy i nic nie będziemy musieli poza oddaniem ciuchów do pralni, ale zawsze wydarza sie coś niespodziewanego.Jakiś fryzjer, zakupy, odwiedziny.Czas płynie wtedy jak szalony.... z reszta jak zawsze gdy jesteśmy razem;)

Sobotni wieczór był niezwykły.Szczegółów zdradzać nie zamierzam.Kolacja, spacer,i bukiet 16 pięknych tulipanów wręczony dokładnie o północy mówią same za siebie...Każdy płatek będzie zasuszony i zachowany już ja o to zadbam :)

Pojawia sie ciągłe uczucie niedosytu..a może powinniśmy tak, a jeszcze to a może tamto..a ja widzę tykający zegar...za mało przytuleń, spojrzeń...bliskości.