sobota, 22 marca 2008

Come back :)

Przepraszam za mój angileski, ale mieszanka angielskiego i holenderskiego w wydaniu ludzi ze wszystkich zakątków świata robi swoje :P Czasami nie mogę uwierzyć jak taki mały kraj mieści tylu obcokrajowców, chyba jest ich tu więcej niż w całej Polsce :P - i chyba wiem dlaczemu :)

Ale koniec smutów - już za kilka dni będę znów w naszym pięknym i rozkwitającym wiosną kraju w związku z czym będziemy urządzać polowania na rude biegacze po parkowe no i nasz Wrocław o nas nie będę pisał bo to banał - będziemy na większości zdjęć.

Pozdrówka z RLD City :)

My office

A dla ciekawskich zdjęcia biura w którym pracuję ( nie nie pracuje na tej stacji :) swoją droga na tej stacji krzyżują się dwie linie kolejowe, metro i kilka linii autobusowych. Metro i jedna z linii kolejowych (full dupleks) jest na drugim poziomie, pierwsza (3 perony full dupleks) na poziomie zero, a to tylko stacja na przedmieściach.

Dla nie zorientowanych tam nie ma nazwy firmy dla której pracuje :)

My office :)

Zdjęcia z wycieczki po Amsterdamie

A to są nasze zdjęcia ze spaceru po Amsterdamie - tu naprawdę można kupić rzeczy których w Polsce nie ma :) a jak są to....

O to mały przedsmak. W końcu Amsterdam to nie tylko RLD :)

Obiecane fotoski

To są fotoski zrobione przez mojego Skarba :)

Prosimy podziwiać i chwalić w komentarzach ile tylko macie sił :)

piątek, 21 marca 2008

Aerobox i inne piłki :)

Hmm Dziś pomyliłam sie i na fitness pojechałam zamiast do Magnolii na Czysta.Okazało się, że trafiłam na zajęcia o dumnej nazwie AEROBOX i na własnej skórze doświadczyłam treningu bokserskiego.Byłam zadowolona bo kondycha u mnie jak się okazuje niezła ale techniczne wykopy to wyzwanie. Pot lał się strumieniami a ja zastanawiałam się jak można robić takie przeskoki i z shake dance do boksu startować;)

Później zostałam na piłkach - po raz pierwszy.Niestety nie wiedziałam że piłki różnią się wielkością i jak na złość wybrałam największą dobra do ćwiczeń dla kogoś kto ma 190cm Przy moim 160 w kapeluszu..... Nie śmiać się mi tu to sprawa poważna...Tak tak ale wyobrażać można ;)j Gosia się później nieźle ubawiła moja opowieścią. Śmiałyśmy się, że wisiałam na piłce i wyglądałam jak Prosiaczek na baloniku Kubusia.Już nie mówiąc że podniesienie jej było nie lada wyzwaniem ;)

Czekam na kolejne wyzwania:)

Wielki powrót: :)

We wtorek po raz pierwszy od 9 tygodniu byłam na aero. Fajniusio bo z Beatka i na zajęciach Agi, które uważam za najlepsiejsze.Miała na mnie oko i nie pozwalała, żebym przesadziła.. troszkę mnie pilnowała;)

Następnego dnia zakwasy, ale radość z powrotu sprawiła, że zupełnie mi nie przeszkadzały:)Znowu jestem w swoim żywiole.Znowu mogę poczuć ta radość z pokonywania własnych słabości...i z osiągania nowych sprawności...a przede wszystkim świetnie się przy tym bawić.

W przyszłym tygodniu już wracam na hip-hop i shake dance.Mam w sobie tyle energii i radości... i łatwiej znoszę samotne popołudnia i wieczory...

Odliczanie...

Widzę jak świetną i zgraną jesteśmy drużyną.... może dlatego pakowanie walizki to kwestia 40 minut a ustalanie co robimy to kwestia kilu spojrzeń lub kilku słów.

A dreszczyk emocji który czuje gdy ląduję samolot i Moje Kochanie pojawia się w hali przylotów jest nie do opisania.I ten uśmiech na jego twarzy gdy nasz wzrok sie spotyka i pierwszy pocałunek...Wtedy czuje całym sercem raz jeszcze na nowo jak jestem szczęśliwa i jak nam dobrze razem.

Teraz odliczamy dni-dosłownie i w przenośni;)Mamy bardzo ograniczony kontakt skypowy dlatego jest jeszcze trudniej niż zwykle.Mamy jednak swoje sposoby na to żeby ukraść choć chwilkę.

Za tydzień o tej porze będę już na lotnisku...od jutra z górki:)

Święta Wielkanocne osobno fizycznie ale serduszkami razem

wtorek, 18 marca 2008

Weekend we Wrocławiu

Ostatni weekend spędziliśmy razem we Wrocławiu. To zadziwiające jak wiele można zrobić w ciągu kilkudziesięciu godzin razem. Działo się działo :)

Zdjęć nie będzie - bo nikt nie myślał o ich robieniu :) - A co się działo? - no cóż, to juz nasza tajemnica.

Za jakiś czas postaramy się umieści zdjęcia z Amsterdamu.

Kama:

Ten niecałe dwa dni jak zwykle gdy Kochanie wraca na weekend były szalone i zwariowane.Za każdym razem obiecujemy sobie, że zwolnimy i nic nie będziemy musieli poza oddaniem ciuchów do pralni, ale zawsze wydarza sie coś niespodziewanego.Jakiś fryzjer, zakupy, odwiedziny.Czas płynie wtedy jak szalony.... z reszta jak zawsze gdy jesteśmy razem;)

Sobotni wieczór był niezwykły.Szczegółów zdradzać nie zamierzam.Kolacja, spacer,i bukiet 16 pięknych tulipanów wręczony dokładnie o północy mówią same za siebie...Każdy płatek będzie zasuszony i zachowany już ja o to zadbam :)

Pojawia sie ciągłe uczucie niedosytu..a może powinniśmy tak, a jeszcze to a może tamto..a ja widzę tykający zegar...za mało przytuleń, spojrzeń...bliskości.

sobota, 8 marca 2008

8 marca :)

Jak podaje CNN dziś jest 8 marca. Drugie (po świecie lasu i walentynkach) najważniejsze święto na naszej planecie.

Postaram się pominąć wstęp merytoryczny i argumentacje za (bo spróbowałbym być przeciw !!! :P ) i od razu złożę swe uwielbienie na ręce kobiet tego świata :)

A dla mojej kochanej kruszynki śliczniutkie kwiatuszki i ogromne gorące tulenie za to jaka jest wspaniała i ileż radości potrafi dostarczyć jednym małym uśmieszkiem.

Pozdrawiam Wszystkie Kobiety

To przepiękny kwiatuszek..Najpiękniejszy na świecie.Jestem bardzo szczęśliwa kobietą.. o tak bez wątpienia,a Mój Mężczyzna jest po prostu wspaniały.Bardzo się wzruszyłam i rozmarzyłam.Teraz ponad wszystko chciałabym Cie przytulić i podziękować.. przy Tobie rozkwitam i promienieję a w sercu budzi sie wiosna :)

KOCHAM CIĘ PROMYCZKU

Twoja Kobieta