niedziela, 11 listopada 2007

Pierwszy śnieg.

Pada śnieg bim bom...
i marzną mi paluszki...

Dziś po raz pierwszy w tym roku spadł śnieg... nio nie licząc tego, że ktoś wczoraj w niebie chciał się porzucać śnieżkami i tak koło czwartej zarzuciło nas gradem ;)czyli podsumowując.... dziś byłam śnieżynką jakich mało.. a Moje Kochanie...po nim wszystko spływa ;) ma kurteczkę, którą wszelkie opady omijają wielkim łukiem:)

Po południu leniuchowanie...w pełnym zakresie...tak jak wczoraj....

Cudownie:) cudownie:) cudownie:)... jest sobie razem robić nic :)

Martwię się tylko o rudawki..Boje się , że nie są jeszcze gotowe na przyjście zimy i że mogą sobie nie poradzić. Trzymamy z anie kciuki i niebawem sprawdzimy jak się u nich sprawy mają.

Krzyś:

Śnieg jest fajny jak jest go dużo i można napaść na swoją Wiewiórkę ze śnieżynką :) Teraz mamy mokre pluchowisko, chociaż może to i dobrze będzie można łatwiej znaleźć coś w parku :)

W związku z czym leżenie, oglądanie filmów i czasami przesypianie tych nudnych jest najlepszą rzeczą jaką można robić podczas takiej pogody. Ale to nie jedyny powód by "nic nie robić". Uśmiech i rozanielenie pięknej kobiety która śni przy moim boku :) "bez cenne" :) za wszystko inne musiałem (no prawie wszystko) zapłacić Visą :)

Już nie mogę doczekać się następnego weekendu, bo to bardzo ważny weekend :)